Świetny artykuł z gazety "Rzeczpospolita"
Gdy młodego człowieka zaczyna swędzić mózg
Pracują społecznie, kręcą filmy, a nawet latają balonami. Nie zapominają jednak o tym, co najważniejsze: o służbie
Dla mnie harcerstwo to przygoda. Od początku ekscytowało mnie to, że robimy rzeczy, o których dzieciaki nienależące do harcerstwa mogą tylko pomarzyć – mówi Marta Tymińska, studentka, drużynowa 82. Warszawskiej Drużyny Harcerek „Żywioły". I dodaje bez wahania: – Harcerstwo nauczyło mnie samodzielności, zaradności, dobrej organizacji czasu i specyficznego podejścia do trudności. Wiem, że nie ma rzeczy niemożliwych. Wszystko da się jakoś zorganizować.
Biegówki, paintball i Pireneje
Harcerze wszystkich organizacji zapewniają, że w ich szeregach każdy znajdzie coś dla siebie.
– Są wędrówki, wyjazdy, a także służba, czyli praca społeczna na rzecz tych, którzy potrzebują pomocy – wylicza Tymińska. – W te wakacje z moją drużyną wybrałam się na spływ kajakowy. Przepłynęłyśmy 20 kilometrów. Dla nas był to dobry wynik, miałyśmy ogromną satysfakcję.
Ksenia Brandt, instruktorka ZHR z warszawskiego Ursynowa, w sierpniu zabrała swoją starszoharcerską drużynę na trzytygodniową wyprawę do Norwegii.
– Zatrzymamy się u polskich sióstr zakonnych, które tam działają. Będziemy pomagać im w pracy, ale też podróżować. Zobaczymy słynne norweskie fiordy – zapowiadała przed wyjazdem.
Ksenia Brandt dodaje, że w ciągu roku spotyka się ze swoimi harcerkami na wspólne gotowanie, biegówki, paintball. Chodzą także razem do teatru czy opery.
Zaznacza, że dziewczyny z jej drużyny cenią tak zwany kwadrans wędrowniczy, czyli dyskusje na różne tematy. – Od polityki i tematów światopoglądowych po sztukę negocjacji. W przyjaznym gronie łatwiej nauczyć się dyskutować, argumentować – podkreśla.
Michał Pałamarz ze Stowarzyszenia Harcerstwa Katolickiego Zawisza przyznaje, że choć pierwsze zbiórki dla najmłodszych to gry, zabawy czy szyfrowanie wiadomości, to ciekawych propozycji dla młodych ludzi jest dużo więcej.
– W tym roku dwa tysiące naszych harcerzy pojechało pomagać przy organizacji Światowych Dni Młodzieży w Madrycie – mówi. W drodze do stolicy Hiszpanii także się nie nudzili: stukilometrowy odcinek przez Pireneje przeszli pieszo. Dotarli do Santiago de Compostella. A także wzięli udział w odbywającym się w Hiszpanii jubileuszu Federacji Skautingu Europejskiego, do której należą.
– Była konferencja i ognisko z hiszpańskimi potrawami – zachwala Michał Pałamarz.
Skaut na wodzie i konno
Tym, którzy chcą rozwijać konkretne hobby, harcerstwo ma do zaproponowania drużyny specjalnościowe, czyli takie, gdzie oprócz tradycyjnej pracy harcerskiej stawia się na doskonalenie w konkretnej dziedzinie. Do żeglarskich i wodnych drużyn ZHR, gdzie można nauczyć się pływania, żeglarstwa czy turystyki kajakowej, można wstąpić np. w Warszawie czy we Wrocławiu.
Związek Harcerstwa Polskiego może pochwalić się długą listą drużyn specjalnościowych. Są sportowe, łącznościowe (w których harcerze m.in. uczą się posługiwać radiami na fale krótkie i UKF oraz radiem CB), artystyczne, jeździeckie i kawaleryjskie, gdzie można uczyć się jeździectwa. Na przykład w Krakowie można wstąpić do drużyn lotniczych, działa tam też Harcerski Klub Balonowy, gdzie starsi harcerze (co najmniej 16-letni) mogą zdobywać umiejętności latania balonami na ogrzane powietrze.
– Niektórym po kilku latach udaje się zdobyć uprawnienia pilota – przyznaje Czesław Przybytek, przewodniczący Harcerskiego Klubu Balonowego.
Zaznacza, że przynależność do drużyn specjalnościowych uczy także wytrwałości, dbałości o sprzęt. – Sami musimy zdobywać fundusze na loty balonem, a to bardzo kosztowny sport – mówi Przybytek.
Dodaje, że drużyny lotnicze mają ciekawe propozycje również dla młodszych harcerzy i harcerek. Mogą zostać konstruktorami i budować modele nie tylko balonów, ale i latawców czy statków kosmicznych. Biorą nawet udział w modelarskich zawodach.
Organizacje harcerskie tworzą też własne grupy medyczne. Szkolą harcerzy z udzielania pierwszej pomocy, użycia defibrylatora.
– Uczą się u nas ci, którzy interesują się pierwszą pomocą albo marzą o wykonywaniu w przyszłości zawodu ratownika czy lekarza – mówi „Rz" Klaudia Sadrina z ZHR, komendantka Harcerskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Zapewnia, że na szkoleniach nie ma nudy. – Co jakiś czas organizujemy ćwiczenia, na których są gry symulacje różnych zdarzeń – opowiada.
W razie potrzeby harcerze z różnych organizacji wspólnie pomagają zabezpieczyć nawet imprezy masowe. – Jak na przykład doroczne spotkania na Polach Lednickich – mówi Sadrina.
Historyczna superprodukcja
– Choć bardzo ważny jest atrakcyjny program, to podstawą są harcerska tradycja i zasady – podkreśla Czesław Przybytek z ZHP.
Letnie obozy harcerskie tak jak 100 lat temu odbywają się na łonie przyrody – w lesie, nad jeziorem. Tam młodzi ludzie samodzielnie konstruują drewniane prycze, bramy, stołówkę, spędzają czas na grach, zajęciach sportowych czy przy ognisku.
– Mnie jezioro, las i ognisko przekonują, tylko czy przekonają też tak zwane pokolenie Y, jak mówi się o urodzonych pod koniec lat 80. – zastanawia się dr Jarosław Kulbat, psycholog społeczny ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. – To pokolenie, któremu trudno rozstać się z Internetem, smartfonem czy innymi gadżetami popkultury.
– Rzeczywiście, zwłaszcza chłopcy żyją w świecie wirtualnych gier i niełatwo jest ich z niego wyrwać – przyznaje Michał Pałamarz.
A przewodniczący ZHR Michał Butkiewicz zapewnia, że i dla pokolenia Y harcerstwo ma propozycje. – Nowoczesne technologie to świetna sprawa, pod warunkiem że się z nich dobrze korzysta – mówi „Rz".
– To jak z łowieniem ryb. Zakłada się przynętę, którą lubi ryba, a nie rybak. Skoro młodzi są zafascynowani techniką, to wykorzystujemy ją podczas pracy harcerskiej – wyjaśnia.
W 2008 roku harcerze z podwarszawskiej Zielonki zadebiutowali na dużym ekranie. Nakręcili film o losach harcerzy ze swojej miejscowości, którzy zginęli w pierwszej niemieckiej egzekucji w okupowanej Polsce. Sami zajęli się realizacją zdjęć, montażem czy udźwiękowieniem obrazu. Premierę zorganizowali w jednym z warszawskich kin.
Harcerze prowadzą też strony internetowe, blogi, mają swoje kanały w serwisie YouTube. Na odbywającym się na początku sierpnia w Szwecji międzynarodowym zlocie skautów Jamboree grupa z ZHP kręciła wideoblog. – Pierwsi wpadliśmy na ten pomysł, podpatrzyli to skauci z innych krajów – mówi „Rz" Mateusz Cebula z ZHP.
– Harcerze chętnie występowali w wideoblogu, w miasteczku zlotowym mieliśmy Internet, więc na bieżąco obserwowali nowe filmiki. Nasz wideoblog był jednym z najbardziej popularnych zlotowych wideoblogów w Internecie – podkreśla Cebula.
Stawiają na fair play
– Najważniejsze to jasne zasady działania – odpowiada Michał Pałamarz pytany o to, co harcerstwo ma do zaoferowania młodym ludziom. – W świecie, gdzie lansowany jest pogląd, iż ten, kto nagina zasady, wygrywa, my stawiamy na fair play – zaznacza. – Dążymy do tego, by młody człowiek myślał samodzielnie.
– W dobrym towarzystwie dbamy o swój rozwój intelektualny, fizyczny i duchowy – tłumaczy Ksenia Brandt. – Chodzi o to, żeby ćwiczyć się w tym, co jest naszą mocną stroną, ale też walczyć ze złymi cechami – zaznacza.
– Harcerstwo, jakie pamiętam z czasów, kiedy byłem aktywnym harcerzem, uczyło pracy w grupie, wspólnego rozwiązywania problemów, kompetencji obywatelskich – wylicza dr Kulbat. – Dziś to bardzo cenne umiejętności.
– W tym zakresie nic się nie zmieniło – mówi Butkiewicz.
– Harcerze to w większości ludzie, którzy mają jak Rudy, Alek i Zośka z „Kamieni na szaniec" tak zwane swędzenie mózgu.
W swoich środowiskach wyróżniają się aktywnością społeczną. Dobrym przykładem jest Gdynia, można ją nawet nazwać harcerskim miastem, bo z harcerskich szeregów wywodzą się tam prezydent miasta, wiceprezydenci, wielu radnych to także harcerze. Mieszkańcy docenili umiejętności, jakie wynieśli z harcerstwa – uważa Butkiewicz.
Przyjaźnie na całe życie
– Poza przygodą i konkretnymi umiejętnościami harcerstwo to także przyjaźnie. Bywa, że na całe życie – mówi Michał Pałamarz. – Ze znajomymi z liceum czy studiów w zasadzie się nie widuję. Czas spędzam z przyjaciółmi z harcerstwa. Mamy wspólne wartości, wiem, czego mogę się po nich spodziewać – podkreśla.
Opinię tę podziela Ksenia Brandt. – Spotykamy się także poza zajęciami harcerskimi na imprezach czy wyjazdach – opowiada. – Harcerstwo stało się dla mnie środowiskiem społecznym.
link do artykułu: http://www.rp.pl/artykul/703428,705871-Gdy-mlodego-czlowieka-zaczyna-swedzic-mozg.html?p=1